Lzy

W moim swiecie

Lzy
Zamknieta w tym pokoju z oczyma
wpatrujacymi sie w jeden maly punkt
Na sniadanie dostaje pocalunek ksiezyca
gdzies za sciana budzi sie moj nowy dzien
Z marzen buduje swoja nienawisc
na scianach maluje swoj dziki gniew
Za drzwiamy slysze ich slowa, ich smiech
a oni nigdy nie uslysza mnie

Siedze i czekam, wiara to sila
Jest moj wlasny swiat, zyje tylko ja
Wszystko jest inne, nie istnieje nadzieja
Jest moj wlasny swiat, umre tylko ja

Za oknami noc biala od mrozu,
rozplaszczona na szybach bialymi kwiatami
Przez szpare przeciska sie swiatlo ksiezyca
jak kochanek tuli i caluje mnie
W sukni zielonej bladze w przestrzeniach
skazana na ciemnosc uciekam przez smierc
I zdzieram sukienke ubieram sie w gniew
by wytrwac w tym swiecie by nie poddac sie

x2
Siedze i czekam, wiara to sila
Jest moj wlasny swiat, zyje tylko ja
Wszystko jest inne, nie istnieje nadzieja
Jest moj wlasny swiat, umre tylko ja

Encontrou algum erro na letra? Por favor envie uma correção clicando aqui!